3.04.2016

Ważne, nie ważne

Miałam dodać dzisiaj rozdział, bo go wczoraj skończyłam, ale sobie pomyślałam "aaa, nie chce mi się". I to nie tylko, że  nie chce mi się tego rozdziału opublikować. Nie chce mi się prowadzić tej historii. Wprowadzając nową postać zdałam sobie sprawę, że na tą historię nie przyszedł jeszcze czas. Jest dopracowana tylko w kilku wątkach, a wiele postaci nie ma wymyślonej przyszłości i przeszłości indywidualnej.

Więc zadaje sobie pytanie po co? Jeśli mam się męczyć i męczyć was to nie ma sensu.
Potrzebuję czegoś innego, innej historii. I mam taką! Dawno, 6 lat temu zaczęłam ją pisać, ale nigdy nie skończyłam. Może teraz spróbuje? :D

Na razie poczekam na powrót weny i dobrych chęci, które ulotniły się już dawno temu, czyli w listopadzie.  Tego bloga nie usunę, dalej będę widziała, co dodajecie. Aktualnie przyznam szczerze, że wole czytać opowiadania niż książki. Z książkami teraz też mi ciężko idzie - nie potrafię żadnej skończyć.

A co do tego bloga: jeśli zdecyduję się powrócić, to wrócę i skończę Harborn. Jeśli coś mi się odmieni, wpadnę na nowy pomysł (a mam ich kilka :D ) to po prostu zmienię sobie adres bloga i Was na pewno o tym powiadomię. :D

Jeszcze wyjaśnię dlaczego: otóż sprawa prosta - studia. Mam dużo przedmiotów, na które niestety ściąg robić nie mogę, bo potem pójdę bez wiedzy na praktyki w czerwcu i jeszcze komuś krzywdę zrobię :D  Do tego doszła mi depresja poserialowa. Ten kto się kiedyś wczuł w jakiś serial to zrozumie jak to jest skończyć definitywnie z jakąś dobrą historią. Ta towarzysząca cały czas pustka i myśli krążące wokół tego serialu. Przyćmiewa wszystko, nawet najwyższe priorytety.

Na sam koniec dodam, że śmieszy mnie bezczelność niektórych ludzi. Zapraszają mnie do siebie, domagają się komentowania, a sami od siebie nic nie dadzą. Czegoś takiego nienawidzę i myślę, że większość by się ze mną w tej kwestii zgodziła.

Wam, którzy przemęczyli moją dwu-rodzajową narrację dziękuję i obiecuję być na bieżąco z waszymi opowieściami.

Weny i wytrwałości!
Pozdrawiam!




27 komentarzy:

  1. Szkoda :( ale rozumiem. Jeśli wena zniknęła to trzeba jej szukać, choć jak raz zniknie to ciężko stworzyć cokolwiek. Mam nadzieję, że nie znikniesz i wrócisz do nas, choćby z nowym blogiem albo nowym opowiadaniem. Więc muszę pożegnać się z Zenem? :( Jak możesz? T.T
    Cóż... niektórzy są egoistyczni i myślą tylko o sobie i chcą, aby inni poświęcali im czas, ale sami od siebie nic nie dają. Takich najlepiej olewać. Spam od "robotów" (bo tak ich nazywam), natychmiast usuwam, w akcie wkurzenia xD ale są też osoby, które komentują rozdział, ale od razu widać, że nic nie przeczytali i myślą, że autor to głupi, nie domyśli się, albo się nabierze i zacznie tracić czas na ich blogaska. Ha, śmiechu warte. Na takich też nie warto tracić czas.

    Niech wena wróci do Ciebie!
    Pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcześniej pisałam dość długie opowiadanie. Przez dłuższy czas jak miałam kryzys to zawsze na przód 8 rozdziałów miałam napisanych i tego się nie odczuwało. Teraz to piszę na bierząco i mam trudniejszą sytuację życiową xD Może na długo się z nim nie pożegnasz :D Mam taką nadzieję. :D
      Najlepsze są komentarze w stylu "super! zapraszam do siebie [...] " XD Albo są też tacy spryciarze że poczytają komentarze pod rozdziałem i na ich podstawie tworzą swój własny xD Ja ogólnie, jak ktoś mnie zaprasza do siebie to daję mu szanse. Powiadamia mnie raz, drugi, ale jak dalej nie zajrzał do mnie, nie skomentował nawet głupiego krótkiego prologu to sorry. Nie dam 3 szansy :D

      Dziękuje bardzo! :3

      Usuń
    2. To może teraz też tak zrób? Najpierw napisz plan wydarzeń, potem zacznij pisać i jak będziesz miała wszystko rozplanowane i dużo rozdziałów, to wróć. :) No ja też mam taką nadzieję, bo ja chce Zena! :(
      O matko...mnie takie coś doprowadza do białej gorączki i wtedy po prostu usuwam komentarze. Nie mam zamiaru wchodzić do takich osób. O takie coś też mi się ostatnio zdarzyło. I to jest nie wiem czy śmieszne czy żałosne XD Takim szansy nie daje, choćby nie wiem, co.

      Usuń
    3. Hmmm. Przyznam, że to całkiem dobry pomysł. Że też na to nie wpadłam aby najpierw rozplanować :D Np rozpisać każdą postać i fabułę. :D Postaram się :D
      Mi się to dawno nie zdarzyło, a na pewno nie na tym blogu :D powiem ci, że to jest i śmieszne i żałosne. Ale w takich przypadkach ma się do czynienia raczej z osobą w wieku gimnazjalnym albo młodszym xD

      Usuń
    4. Spróbuj. Ja do tego sposobu w żadne sposób nie mogłam się przekonać przez dobre parę lat, ale w końcu zrobiłam i faktycznie jest mi znacznie lepiej. Nawet założyłam sobie zeszyt, w którym zapisałam sobie całą historię pewnych ważnych rzeczy i lepiej jest mi się tego trzymać, niż mieć wszystko w głowie, bo w praniu wychodzi, że albo o czymś zapomniałam, albo czegoś nie przestrzegałam i potem jest nie logiczne.
      Może i tak, ale czasem i osoby starsze tak robią, nawet gdzieś w naszym wieku. A jak raz takiej dasz szansę i przeczytasz, to się cholera nie odczepi xD i tylko spam, spam, spam... aż człowieka krew zalewa...

      Usuń
    5. Na pewno spróbuję! :)
      Można w takich przypadkach podjąć drastyczne środki: wytknąć takiej osobie bezczelność pod najnowszym postem. Niech się czytelnicy dowiedzą.
      Mi ostatnio jakaś dziewczyna dała powiadomienie pod moim najnowszym rozdziałem, chociaż zakładka SPAM jest i do tego nawet mojego bloga nie ma zamiaru czytać, bo napisała u siebie "nie czytam fantasy" WTF. xDD LUDZIE.

      Usuń
  2. A wiesz, kiedy zaczynałam pisać Inną Wersję, a wcześniej w wuj długą retrospekcje o Karinie, w ogóle nie miałam żadnego długofalowego pomysłu na opowiadania? To błąd. Było napisać sobie 10 rozdziałów na zaś i wtedy publikować. Może też tak zrób? Mini odpoczynek, pięć rozdziałów w wersjach roboczych, a wtedy na bieżąco ulepszać/rozwijać wątki? Nowa historia sprzed lat? Dawaj. xD Ale nie skreślaj Harborn! Wgl nie zdążyłam obczaić Twojego jeszcze innego bloga, tego co to historię wymyślałaś w czasie zapierdzielania kukurydzy z pola! xD Tak się nie robi!
    Ja swoje praktyki odraniam teraz. Błąd. Studiów, nauki po studiach, praktyk (czyli monotonnej pracy, za której nawet nie płacą i nikogo to nie obchodzi) oraz blogów i tych okruchów pozostałych z życia nie można łączyć... :_:
    W ogóle spamy przybierają ostatnio coraz to sprytniejsze postacie. Na przykład ktoś wkleja pod postami ten sam komć: super piszesz, fajna historia, bohaterowie ciekawi (a konkretów brak, same takie wazeliniarskie ogólniki) i oczywiście adres do bloga. Podłe xD Co gorsza ludzie się na to nabierają x.x

    A wracając.. nie mów, że to wszystko przez Elaine! XD

    Cóż, pozostaje życzyć powodzenia. :3 Choć u mnie z czytaniem i komentowaniem, nawet odpowiadaniem na komentarze pod własnymi rozdziałami ciężko, zawsze wal jak w dym ze swoimi pomysłami. :D

    Weny, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam tą retrospekcje. I jeszcze jej nie skończyłaś xDDD Właśnie mam zamiar zrobić sobie plan, rozpisać każdą postać xD
      Ta nowa historia sprzed lat była też o czarownicach xD Tylko, że one by nie były głównymi bohaterami (jak Rosalyn), a antagonistami xD
      Ja mam taki kierunek, że u mnie pół studiów to praktyki. Podobno na 2 roku pół semestru w szpitalu, a drugie pół na uczelni. Chociaż powiem ci, że chyba wolalabym praktyki od chodzenia na uczelnie. od 7 do 13 i do domu xD Tylko teraz mi wakacji szkoda ;-;

      No co ty, na pewno nie przez Elaine! Powiem ci, że to najlepiej dopracowana postać!W sensie, wiem co by robiła przez dwie części, na 3 mam pomysł ale nie wiem czy logiczny xD chyba nie bardzo. Ma dopracowaną przeszłość, czego Zen nie ma :o

      Dziękuję bardzo :D

      Usuń
  3. A tak się właśnie zastanawiałam, co Cię tak długo nie ma i już chciałam pytać, a tu proszę...
    Szczerze mówiąc, doskonale Cię rozumiem. Nie zmuszaj się do niczego, bo to bez sensu. Pisz to, na co masz ochotę i kiedy masz czas.
    Ech, jak już tak sobie szczerze gadamy, to ostatnio myślę o VN i jest mi okropnie smutno, bo nie sądzę, byśmy miały to kiedyś z Kao dokończyć... Żyjemy teraz niejako w dwóch różnych światach. Spędzamy ze sobą mało czasu, mało rozmawiamy, a o pisaniu to już nawet mowy nie ma. T^T Wena też rozpłynęła się w powietrzu. Może to głupie, ale jak tak o tym myślę, to ryczeć mi się chce. -.-
    No nic, trzymaj się, buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety zator mam. :D Tak myślałam, że ty mnie dobrze zrozumiesz. Albo z drugiej strony - teraz ja ciebie rozumiem. Będąc w liceum myślałam sobie "jak na studiach można nie mieć czasu na pisanie, siadasz przy wolnej chwili i piszesz", ale teraz wiem jakie moje myślenie było śmieszne. xD
      O teraz to mi serducho złamałaś. :< Mi teraz zrobiło się bardzo smutno. Nie wyobrażam sobie byście tego nie skończyły ;-; Mam nadzieje, ze może dacie radę, a jak wam się nie uda... to chociaż napiszcie takie streszczenie i co chciałyście zrobić z bohaterami ;-;
      Ja pamiętam jak się wciągnęłam w wasze opowiadanie. Po nocach mi się śniło. XD
      Ty też się trzymaj <3

      Usuń
    2. No tak, to mogą zrozumieć tylko studenci... ale nawet nie wszyscy, bo na niektórych uczelniach i/lub kierunkach naprawdę jest luz. Niestety, jak widać - nie na naszych. :/
      Ech, przepraszam. ;_; To jest tak, że z jednej strony chciałabym to pisać, ale totalnie nie wiem, co teraz zrobić. Bo tak szczerze, to Kao ma teraz do napisania bardzo ważne rzeczy. Jak tego nie zrobi, nie ruszymy z miejsca. A ona... No cóż. Studia, to raz, a dwa: ma chłopaka, więc sama rozumiesz. Nie pisze nic a nic. A ja, jeśli już coś piszę, to nie VN. No i mamy problem. T^T
      O takim streszczeniu nawet myślałam, ale coś mnie powstrzymuje. Jakoś tak... Chcę mieć otwartą furtkę w razie gdyby jednak udało nam się to kontynuować. W sumie podobną sytuację już miałyśmy - kiedy Kao miała pierwszego chłopaka i olała wszystko i wszystkich, przez jakiś czas po prostu pisałam sama. Ale teraz nie mam na to siły...
      Jejku, miło mi to słyszeć. ;_; Tylko też to, że kilka osób tak wiernie czeka na VN, łamie mi serce, bo źle się czuję w stosunku do Was... i do samej siebie też.
      Buziaki! :*

      Usuń
    3. Dokładnie! :) Cóż, chyba lepiej się pomęczyć na studiach i potem mieć prace przynajmniej związaną z tym co się studiuje i mieć to nieodparte wrażenie, że jednak warto było.
      Aaa, wiem jak to jest. Znaczy w sensie gdy masz kogoś blisko, a on zaczyna mieć nowe życie i zapomina o całym bożym świecie. Tylko szkoda, jest mi smutno też :(
      Dobrze, że to coś cie powstrzymuje, jest nadzieja :D A tak z ciekawości, jakie rozdziały pisałaś sama? :D

      Usuń
    4. O ile praca będzie. ;_;
      Co nie?
      Na podstronie z VN jest napisane, która co pisała, jak chcesz, to zajrzyj. xD
      A tak poza tym to całe gadanie i smutanie doprowadziło do powstania nowego rozdziału. xD Więc zapraszam: http://opowiadania-ayi-i-kaori.blogspot.com/2016/04/vampire-night-rozdzia-xlviii-spenienie_10.html ^o^

      Usuń
  4. Nie ma się co męczyć... Jeśli nie czujesz już tego opowiadania, to rzeczywiście je zostaw. Może za jakiś czas najdzie cię wena albo zmienisz trochę koncepcję i wszystko pójdzie jak z górki. Tylko nie kończ pisać, bo to byłby błąd! ;) Może rzeczywiście powinnaś pokombinować coś z tym starym opowiadaniem? Jeśli tylko masz na nie chęci i wenę, to do dzieła! ;)
    Pozdrawiam! ;*
    I koniecznie powiadom jeśli zaczniesz coś pisać. Chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zamierzam kończyć z pisaniem. Robię to jak robię, ale sprawia mi frajdę. Potrzebuję takiej przerwy i czasu na przemyślenie.
      Na pewno powiadomię! :)
      Dziękuję <3

      Usuń
  5. No przykro się zrobiło ale cię rozumiem - jak nie ma weny i chęci to zmuszanie się nic dobrego nie przyniesie. Pamiętam, że moje Krucze Istoty zaczęłam pisać dawno temu i trochę je właściwie porzuciłam, ale kiedy powróciły mi te chęci, znalazł się czas i pomysły to teraz wszystko idzie pełną parą - mam nadzieję, że z tobą też tak będzie, a narazie czekam na tą drugą historię, o której napisałaś powyżej ;D No i ogólnie to życzę wytrwałości na studiach i w nauce (moja siostra też jest na dość ciężkich, więc po części cię rozumiem) i w pisaniu. No i warto pamiętać, że powinno to sprawiać przyjemność, a nie być przymusem.
    Pozdrawiam :**
    Terra

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm, nie wiem czy porzucę po tylu miłych komentarzach :) Spróbuję dokończyć - chociaż to już drugie moje załamanie a napisalam dopiero 4 rozdziały.
      Dziękuję :*

      Usuń
  6. Wiem, jak to jest z niedokończonymi historiami i brakiem weny... Przykra sprawa. Jestem jak najbardziej za tym, o czym mówiła Mari Kim, zeszycik to fajna rzecz, bardzo pomocna.
    Cokolwiek napiszesz, chętnie wpadnę i poczytam. Sądzę, że będzie warto. Także, będę czekać niecierpliwie na jakiś tekst.
    Również spotkałam się z taką bezczelnością. Cóż poradzić... Chyba to już norma na blogspocie. Nie liczy się opowiadanie samo w sobie, a po prostu fejm, jak największa liczba czytelników.
    No nic, czekam na tryumfalny powrót.
    Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. :) Chyba kupię sobie jakiś super wypasiony notesik ze skórzaną okładką i będę pisać pomysły na nudnych wykładach. :D
      To nie tylko na blogspocie. To było zawsze, kiedyś na onecie też. To coś chyba nigdy nie zginie. xD
      Pozdrawiam! :D

      Usuń
  7. Brak weny to nic złego, ale ciężko się z niego wyrwać. Sama miałam taką sytuację, kiedy po zapisaniu 70 wordowych stron stanęłam i nie mogłam ruszyć naprzód. Opowiadanie usunęłam i opuściłam blogspot.
    Teraz wróciłam, oglądam listę obserwowanych blogów. Większość, jak ja, porzuciła swoje opowiadania, szabloniarnie zamknęły działalność... no i bez nadziei wchodzę na Białą Czarownicę mając nadzieję, że chociaż nie usunęłaś bloga... i co? Dowiaduję się, że blog zakończony, choć muszę nadrobić zaległe rozdziały, ale z harbornem jestem na bieżąco ;D
    Sama próbuje zacząć jakieś opowiadanie, ale brak czasu i chaos w życiu to uniemożliwia. Nie wiem, czy ci pomogę, ale polecam kontakt z ludźmi. Wyjeżdżaj z nimi, poznawaj nowe osoby, a nuż poznasz bohatera najlepszego opowiadania ever :D
    Życzę weny i będę monitorować harborna na bieżąco :)
    ehh, na sentymenty mnie wzięło, stara się robię...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem dumna, ze skończyłam czarownicę. Z nią też miałam kryzys ale sobie poradziłam. Musze jeszcze poprawić rozdziały, więc proponuje nie czytać ostatnich 10 bo są w katastrofalne jeśli chodzi o błędy xD
      Jak coś wymyślisz to koniecznie mnie zaproś do siebie! :D
      Mam kontakt z ludźmi, 5 dni w tygodniu, ale na wyjazd nie mam czasu - chyba że do lekarza xD
      Dziękuję bardzo! Pozdrawiam i Powodzenia!

      Usuń
    2. Ahh, te kryzysy wszystkiemu winne :D ale dobrze, że przetrwałaś.Czarownice zacznę chyba od początku, bo trochę mi się zapomniało, a zanim dotrę do tych ostatnich rozdziałów to może zdąrzysz poprawić... a jak nie to się zaoferuję z korektą ;)
      Jestem narazie przy tworzeniu bohaterów, ale zanim zacznę, to mnie lato zostanie.
      Miłego pisania :)

      Usuń
    3. Ohohoh, będzie ci się chciało od początku? :D
      Ja miałam zacząć je poprawiać tydzień temu, a jeszcze nie zaczęłam. Ah.. korci mnie by tam cos jeszcze dodać, ale nie chce popsuć zakończenia xD
      Lato będzie idealne. :D dużo wolnego i wgle :D
      Nawzajem :)

      Usuń
  8. Po pierwsze: Jejku, jak tu ślicznie. Szablon naprawdę ładny, urzekł mnie trochu ;3
    Po drugie: Dlaczego moim szczęściem jest tak, że jak trafię na fajnego bloga, to jest on albo zawieszony, albo opuszczony? :/

    Kurczę, tu jest naprawdę spoko. Jak tylko wróci wena, to ja czekam :D I zapraszam serdecznie do siebie, a co, spam musi być ;) http://greckie-mity.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Hey Karo i dzięki za komentarz :*

    Hahaha xD Ja z tym czasem mam tak samo! Nie wiadomo co się dzieje i jakim cudem nagle jest (szok!) koniec maja! O szit! A ja miałam sobie praktyki załatwić ;/ Oki, popanikuję potem!
    A wiesz, zastanawiałam się, czy by właśnie tak nie zrobić, ale uznałam że jednak nie. Valeria w końcu nie jest aż taka silna...
    Wiesz, w jednym swoim opowiadaniu uśmierciłam główną bohaterkę. xD Tak, na końcu umarła :P
    Nie wiem w sumie skąd mi się na to wziął pomysł. Po prostu...samo się napisało ^^" Więc Alex i Oriana wyszli na całkiem wrażliwe osoby.

    Dzięki, Karo. Tobie też powodzenia! Widze, że nie tylko ja tak mam - z czasem, z niezadowoleniem, i wszystkim innym! :*
    Buziaki!
    K.L.
    PS. Szczerze? Do końca chyba już niedaleko. I to bardzo niedaleko!

    OdpowiedzUsuń
  10. *przybija piątkę* Bałaganiary xD
    Mnie ona bawi i odstresowuje. Własnie dlatego, że jest durna i denna.
    Cóz, co do filmu-wcale Ci się nie dziwię! To był jakiś koszmar!
    Hm... podejrzewam, że masz sporo racji. Ta książka jest własnie dla styranych mamusiek i kur domowych, by mogły oderwać się od rzeczywistości i sobie pomarzyć... (nie mam nic do mamusiek i kur domowych, żeby nie było!).
    Już sesja? Zazdroszczę! U nas zaczyna się dopiero pod koniec czerwca ;/ Do tego czasu też nie będę mieć życia... Ani potem :(

    Tia, widzę, że mamy podobny tok rozumowania xD Uśmiercanie głównych bohaterów nie cieszy nikogo, ale taki G.R.R Martin najwyraźniej ma na to wyje***. U niego zginąć może każdy. I to dosłownie!
    TO się cieszę ^^
    Pozdro!
    K.L.

    OdpowiedzUsuń
  11. Hey, Karo ;)
    Dzięki za komentarze :*
    Co do przygnębiającej strony "Kobiety dość doskonałej", może przygnębiła mnie dlatego, że postępowałam podobnie jak głowna bohaterka/autorka??
    Rycheza była wzorowana na księżniczce szwedzkiej Rikisie (czy jak to się pisze, ale po polsku brzmi Rycheza), drugiej żonie polskiego księcia Przemysła. A swoją drogą, Alain był wzorowany właśnie na Przemyśle xD I dlatego został blondynem xD
    Miałam słabość do blondynów... kiedyś xD Dzisiaj skłaniam się ku brunetom xP
    Pozdro!
    K.L.

    OdpowiedzUsuń