4.09.2016

Cztery smoki i kufer

3 luty 2013, niedziela

Istniało czterech ludzi, których przeznaczeniem było pokonanie czterech smoków. Smoka srebrnego, złotego, czerwonego oraz fioletowego. Pierwszy człowiek, który wyruszył do walki był tym najsilniejszym. Towarzyszył mu inny, który był drugi w kolejce do najsilniejszego. Z łatwością pokonali dwa pierwsze smoki.

Byłam dopiero trzecia w kolejce do bycia najsilniejszą. Ale pocieszało mnie to, że za mną była jeszcze jedna ciapa. Kiedy we dwójkę wyruszyliśmy na podbój smoków mój towarzysz miał problem z pokonaniem tego pierwszego - najsłabszego. Nie mogłam patrzeć jak ten biedaczek się z nim męczy, do tego jego niezdarność działa mi na nerwy. Musiałam się tym zająć. Zdjęliśmy smoka srebrnego.

Aby dotrzeć do smoka czerwonego należało zejść do piwnicy. Więc to zrobiliśmy. Tym razem nawet nie dałam szansy dla mojego towarzysza, aby mógł się czymkolwiek popisać. Po prostu  się nim zajęłam. Kiedy zaatakowałam czerwonego smoka, ten się zdenerwował i zaczął ziać ogniem.

Musiałam uciec. Właściwie uciekłam ze strachu, mało co nie srając w majtki po drodze. Kiedy wydostałam się z piwnicy, podbiegłam do pierwszego okna i wyskoczyłam przez nie.

Wtedy dostrzegłam mój dom. Był tuż na przeciw mnie. Nie powiem, aby mnie to zaskoczyło. Z mojego domostwa zaczęli wychodzić ludzie. Zrozumiałam wtedy, że mój głupi starszy brat urządził jakąś imprezę. I to pod moją nieobecność! Weszłam jak burza i kiedy chciałam zrobić awanturę,  mój brat postanowił przedstawić mi swoją dziewczynę. Od razu mi się nie spodobała i wyrażając swój sprzeciw do tego związku szybko opuściłam dom.

Otworzyłam drzwi prowadzące na dwór, a tam zobaczyłam słonia! Wtem z piwnicy wyszły dwie najsilniejsze osoby. Powiedziały, że słoń jest nagrodą za pokonanie smoka. Jeden z nich wbił ostry jak brzytwa, nóż w słoniową skórę, a z rany wyciekła woda i...

Obudziłam się będąc małym elfem. Nie rozumiałam dlaczego groźni ludzie robili rewizje w naszych starych, drewnianych chatkach. Wchodzili jakby do siebie i robili bałagan. Uważali, że możemy ich zdradzić.

Wtedy zajrzeli do naszego kufra, gdzie trzymaliśmy jedzenie. Okazało się, że w naszym kufrze znajdował się portal, który w tamtym momencie się aktywował i do naszego świata weszła gigantyczna gęś. Wszyscy schowali się wewnątrz starego magicznego drzewa, a tym co się nie udało, musieli walczyć z potworem. Biała gęś strzelała laserami z oczu, dlatego też bitwa wyglądała jak rzeź. Po walecznych małych elfach pozostała tylko kupka krwi i mięska.

I nagle pojawiło się dwóch śmiałków. Odkryli w jaki sposób można pozbyć się niebezpiecznej gęsi.Odprawili rytuał grając w karutę w samolocie, który latał w okół potwora. W ten sposób gęś wróciła skąd przyszła.

Karuta - japońska gra karciana. By dowiedzieć się więcej kliknij tutaj

Pewnie macie minę jak Jakie Chan.


Spokojnie, już tłumaczę o co w tym wpisie chodzi. To fragment z mojego dzienniczka snów, który prowadziłam w 2013 roku. A te farmazony wyżej to moja wybujała wyobraźnia działająca nocą. :) 
Naprawdę nie wiem co siedzi mi w głowie, ale w ten sposób wymyśliłam wszystkie opowiadania. xD
Szczerze, co myśleliście czytając to? 

15 komentarzy:

  1. Kotek, masz BOSKĄ wyobraźnie! No zazdroszczę! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze? Bardzo ciekawe! Chociaż im dalej byłam, tym bardziej nie wiedziałam, o co chodzi XD no i ten słoń... mnie troszku zaskoczył haha By the way: kocham smoki i wielbie Jackiego Chana! <3 :D
    Bardzo ciekawe ten dziennik snów. Tak codziennie zapisywałaś w nim swoje sny?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No domyślam się, ale starałam się to pisać bardziej przejrzyście bo w dzienniku było to bardziej zagmatwane. xD wiadomo sny rządzą się swoją logiką :D
      Niecodziennie, tylko te ciekawsze :) Ale na pewno jeszcze coś dodam :D

      Usuń
    2. Oj tak! Sny są bardzo ciekawym zjawiskiem. Czasem w ogóle ciężko opowiedzieć jeden, gdy jest taki nierealistyczny xD
      Ja to jestem ciekawa, co innym się śni, bo mi to zazwyczaj głupoty xD

      Usuń
    3. Najgorzej jest opowiedzieć sen jak są ciągle jakieś przeskoki! :D To jest najgorsze chyba :D
      Spoko, mi też się głupoty śnią xD

      Usuń
  3. Na początku zapachniało mi legendom, potem było wtf, następnie stwierdziłam, że to żart, a ostatecznie zapis jakiegoś snu. :D Gratuluję wyobraźni, bo moja jest do bólu realistyczna i nie ma w niej takich genialnych odpałów. ;-:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehehe. :D Cieszy twoja złożona reakcja :D
      Dziękuję bardzo :D

      Usuń
    2. *legendą!

      Laser gigantycznej gęsi zdezintegrował moją ortografię xD

      Usuń
    3. Nie dziwię się. Małe elfy przez niego poumierały XD

      Usuń
  4. Prawie umarłam ze śmiechu. xD Domyśliłam się, że to sen, bo te bywają bardzo, ale to bardzo dziwne. O tak, sama takie miewam. :D Zazwyczaj ktoś chce mnie w nich zabić. xD

    Zapraszam na nowy rozdział NK. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam na 4 rozdział Czar-Łowczyni!
    K.L.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam na 5 rozdział Czar-Łowczyni!
    K.L.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzieki za komentarz :D
    Ano, mają. Taki był w sumie cel. Wilkołaki to szaleńcy.
    Cóż, co do parki Victor&Niko to wszystko się wyjaśni... Kiedyś. Tak samo jak wszystkie jej tajemnice, dotyczące tego kim i czym jest ;)
    Z tymi skrzydełkami to zerżnęłam z jakiegoś opowiadania ^^" Wampirki miały tam skrzydła, więc podłapałam to ^^"
    Będę, będę!Choć szczerze mówiąc nie jestem w tym dobra, ale trzeba to w końcu jakoś ogarnąć XD
    Pozdro!
    K.L.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ojej, cwaniara z Ciebie! ^^"
    Ha! Oby! Na razie bawię się, bo nic sensownego wymyślić nie zdołałam xD

    OdpowiedzUsuń